Post z naukowego punktu widzenia

10/03/2018
obrazek

W chwili obecnej praktykujący katolicy w Polsce mają Wielki Post. Jednak nie tylko u katolików jest przestrzegany post – pości się w wielu kulturach i religiach. U chrześcijan prawosławnych też jest Wielki Post, gdzie przez całe 7 tygodni nie je się produktów pochodzenia zwierzęcego; w islamie jest Ramadan – przez miesiąc, od świtu do zmierzchu muzułmanie nie jedzą ani nie piją. W judaizmie są dni, w które się pości albo przez 24 godziny albo od świtu do zmierzchu (zależy od święta, przed którym wypada post); w hinduizmie natomiast pości się każdego jedenastego dnia cyklu księżycowego.

Co za tym sprawiło, że w tak wielu religiach, w różnych kulturach wprowadzono post? Czy wstrzymanie od jedzenia jest tylko religijnym aktem, czy też może mieć jakiś  inny charakter?

Otóż z naukowego punktu widzenia, post jest korzystny dla naszego zdrowia – i to bardzo.

Wyjaśnijmy zatem, czym ten post dokładnie jest. Post, jest to ograniczenie spożycia kalorii i białka. Innymi słowy spożywanie małej ilości pożywienia lub całkowita głodówka.

Są dwa rodzaje takiego postu: Pierwszy to długotrwałe – trwające od kilku dni do kilku tygodni – ale tylko częściowe ograniczenie jedzenia. Drugi, to post okresowy – do którego będę Cię namawiał – polegający na tym, że normalnie jesz i tylko raz na jakiś czas robisz dzień postu. W sumie, jest jeszcze post „przewlekły”. Ten ostatni tak naprawdę nazywają niektórzy dietą, choć w rzeczywistości nie jest to do końca dieta, tylko stałe ograniczenie kalorii lub białek, najczęściej zwierzęcych. I w przypadku tego ostatniego, czyli diety polegającej na trwałym niedojadaniu nie koniecznie do końca wychodzimy dobrze.

Myślę, że te wszystkie głodowe, niskokaloryczne diety, którym zapewne Tobie albo twojemu znajomemu lub znajomej zdarzyło się poddać, nie są najlepszym rozwiązaniem, bo na dłuższą metę po prostu pozbawiają życie radości. A myślę, że zarówno Ty jak i ja chcemy mieć nie tylko mocne zdrowe, ale też po prostu cieszyć się życiem.

Dlatego wspaniałym rozwiązaniem zdają się być okresowe posty.

Jest kilka sposobów, w tym takie posty jak Wielki Post, oraz inne posty, ale ja opiszę ten, który według mnie jest najprostszy w wykonaniu a jednocześnie niesie wiele korzyści dla poprawy i utrzymania zdrowia. Chodzi o to, by raz w tygodniu nie jeść całkowicie (lub bardzo mało kalorii i białka – ale łatwiej wcale, bo nie trzeba nic liczyć) przez minimum 18 – 19 godzin albo i całą dobę. Choć te 18 – 19 godzin w zupełności wystarczy. Powiedzmy, że możesz zjeść obiad o 13 a następny posiłek zjesz około 7 – 8 rano, następnego dnia. Czyli jesz wczesny obiad a następnie śniadanie. Albo kolację a następnego dnia późny obiad. Oczywiście możesz zmieniać kombinacje, pilnując, by między posiłkami zachować odpowiedni czas. Ja staram się nie jeść przez 19 godzin, ale często zdarza się, że  nie jem dłużej.

Po co to robić, zapytasz? Już śpieszę z wyjaśnieniem.

Autor książki Protein Cycling Diet, dr. Ron Mignery, twierdzi, że aby uzyskać rezultaty zdrowotne podobne do długotrwałych postów, wystarczy przez jeden dzień w tygodniu ograniczyć spożycie białka do 5% niezbędnej dziennej dawki potrzebnych kalorii.

Sprawia to, że w organizmie z powodu braku białek włącza się proces poszukiwania źródła pożywienia i w pierwszej kolejności organizm wyszukuje czegoś, co jest akurat niepotrzebne, czyli różnych „śmieci” w organizmie i zaczyna się tym – z braku innych źródeł – żywić. W dużym uproszczeniu. Używając słów dr. Mignery’ego, polega to na „oczyszczaniu komórek z niepełnowartościowych i niepotrzebnie zgromadzonych białek, z którymi inne komórkowe mechanizmy recyklingu sobie nie radzą”. W rezultacie takiego regularnego usuwania śmieci z organizmu, następuje spowolnienie a nawet zatrzymanie procesów starzenia się, a także wręcz odmłodzenie komórek i w rezultacie całego ciała.  Świetnym przykładem dla mnie są chociażby moi rodzice, którzy od  lat stosują okresowy post, polegający na  tym, że w każdą środę i piątek jedzą tylko trochę chleba i piją wodę. Wyglądają – wierzcie mi – na znacznie młodszych niż są w rzeczywistości i nigdy dotąd żadne poważne choroby ich nie niepokoją.

Kolejną rzeczą, przemawiająca na korzyść okresowych postów – głodówek, jest ketoza – korzystny stan metaboliczny, o którym zaraz powiem więcej.

Kiedy jesz, część energii uzyskanej z pożywienia magazynuje się w wątrobie w postaci glikogenu. Po kilkunastu godzinach bez jedzenia obniża się poziom glikogenu, co powoduje, że adipocyty – komórki tłuszczu – wchłaniają się do krwiobiegu. Trafiają one do wątroby, zamieniając się w energię dla ciała i mózgu. W ten sposób, w celu przeżycia spalasz tłuszcz. Z badań wynika, że poszcząc od 12 do 24 godzin wzrasta zdolność organizmu do spożytkowania energii z tłuszczy nawet do 60%. Najlepsze rezultaty osiąga się głodując powyżej wspomnianych już wcześniej 18 godzin.

Głodówka wprawia organizm w stan ketozy – gdy spalasz tłuszcz, wydzielają się związki organiczne – ketony. Ketony wprawiają w ruch produkcję w mózgu białka, zwanego neurotroficznym czynnikiem pochodzenia mózgowego – BDNF, które to pomaga w budowie i wzmacnianiu neuronów i połączeń nerwowych. W obszarach mózgu odpowiedzialne są one za pamięć oraz naukę. Za sprawą zwiększenia produkcji ketonów osoby we wczesnym stadium demencji już po kilku tygodniach zaczynają mieć lepszą pamięć. Ketonów używa się także w leczeniu osób z epilepsją. 

Zważając na powyższe, wygląda na to, że post nie jest wymyślony przez religie świata bez powodu i że jest całkowicie uzasadniony nakaz jego trzymania. Przemawia za tym występowanie okresowych postów w wielu religiach z różnych części świata, przemawiają za tym także badania naukowców. Cywilizacja i postęp idą do przodu tak szybko, że nasze organizmy nie nadążają się dostosować do dzisiejszych warunków. Dziś, w cywilizowanych krajach mamy aż nadmiar jedzenia, w dodatku często jego jakość jest wątpliwa. Nasze ciało nie radzi sobie tak dobrze z przetwarzaniem tego wszystkiego. Okresowy post pomaga ograniczyć ten nadmiar i wyczyścić organizm ze szkodliwych substancji.

Zatem polecam Ci robić raz w tygodniu taką 18 – 19 godzinną głodówkę. To naprawdę niewiele. Sam to stosowałem przez dłuższy czas, nawet ciężko pracując. Ostatnio to zaniedbałem, ale wróciłem do tego. Przypomniał mi o tym ten Wielki Post. Dla zmotywowania Cię powiem, że mój brat regularnie stosuje  okresowy post już od roku czy dwóch i na tyle się przyzwyczaił, że ten jeden dzień w tygodniu jest dla niego nawykiem, niczym trudnym. Ja natomiast ćwiczę na siłowni i uprawiam sporty walki a mimo to potrafię raz w tygodniu nie jeść te 18 godzin. No i pamiętaj o moich rodzicach, którzy poszczą aż dwa razy w tygodniu! No to i Ty dasz radę ten jeden dzień ;)

Wspomnę jeszcze, że okresowe głodówki  stosują też wybitni biznesmeni z Doliny Krzemowej, po to, by usprawnić funkcjonowanie swojego mózgu i dzięki temu być bardziej wydajnym. Głodówka przywraca również do normy kwasowość żołądka. Jeżeli przez jeden (nawet niecały) dzień w tygodniu odmówisz sobie jedzenia i dzięki temu zyskasz sprawniejszy umysł, dobrze funkcjonujący żołądek, oczyszczone jelita i komórki a także spowolnisz procesy starzenia i będziesz dłużej cieszyć się młodym wyglądem, to chyba warto, prawda?

 

Na zdrowie!

Gieorgij Kuleszow


Tim Ferris, Czterogodzinne ciało, rozdział "żyć wiecznie"

Wikipedia - Post

Jak czasowa głodówka wpływa na ciało i mózg